You are here:  / Aktualności / ZAPOMNIELI O JESIENI? Ozdoby Bożonarodzeniowe od września w sklepach! Czy to nie szaleństwo?!

ZAPOMNIELI O JESIENI? Ozdoby Bożonarodzeniowe od września w sklepach! Czy to nie szaleństwo?!

To nie wiarygodne, to przesada, przegięcie, nie wiem już jak to nazwać… To moje zdanie i muszę to napisać, powiedzieć co myślę na ten temat. Może nie każdy się ze mną zgodzi. Może to komuś na rękę? Nie wiem. Dla mnie to niedorzeczne i niezrozumiałe…

Zaczęłam pisać ten post pod koniec września, ale przerwałam, olałam, stwierdziłam, że szkoda strzępić sobie język, jednak dłużej nie będę się powstrzymywać, muszę to napisać!

Ledwo skończyły się wakacje, dzieci poszły do szkoły, a w sklepach?!

W sklepach zaczęły masowo pojawiać się znicze, ok to jeszcze zrozumiem, choć ich ilość jest zastraszająca, ale nie, nie… nie o to mi chodzi, to nie wszystko, mogę wręcz powiedzieć, że to błahostka.

To o co mi u licha chodzi?

A o to, że w sklepach zaczęły pojawiać się ozdoby Bożonarodzeniowe, widzieliście?!

Dla mnie było to ogromnym zaskoczeniem. To oczywiście nie koniec…

 

 

 

Niestety nie miałam aparatu ze sobą. Zdjęcia zrobione w locie, telefonem, a i tak pracownicy dziwnie się na mnie patrzyli

Zadziwia mnie również, że na grupach Facebookowych pokazywane są już wykonywane ozdoby i dekoracje świąteczne, wstawiane są zdjęcia z poprzednich Świąt, aż mi się dziwnie robi.

Dopiero zaczął się rok szkolny, początek tak pięknej pory roku – jesieni. Czy ona już nie ma nic do powiedzenia? Czy od razu z lata przeskakuj się do zimy?? A gdzie dynie, ozdoby jesienne, czas na gorącą herbatę pod kocem, czas na przeżywanie cichszych, krótkich świąt – Świąt Zmarłych, do których i tak uważam, że od września jeszcze daleko…

 

 

Kiedyś ozdoby Bożonarodzeniowe pojawiały się dopiero po 1 listopada, w tym roku pierwsze widziałam już we wrześniu! A może w poprzednich latach też pojawiały się tak wcześnie tylko ja nie zwracałam na to uwagi?

Dopiero wróciłam z urlopu, a tu słyszę rozmowy o wiankach, bombkach i lampeczkach, słabo mi się robi… Ludzie i ludziska czy Wam się nie wydaje, że to za wcześnie? Że świat wpędza nasz w jakiś szał pędzenia do przodu? Co robią z nami marketerzy?!

Czy to nie jest dziwne, że na półki wystawiają ozdoby świąteczne cztery miesiące przed świętami? Mam wrażenie, że świat zaczyna pędzić tak do przodu, że za chwilę obudzę się będąc babcią.

Po co tak nakręcać ten system, nasze życie, nasz świat?

Tak tak, słyszę ciągle, że powinnam zacząć odkładać już na emeryturę, nie marnować czasu, wykorzystywać go w 100%, planować, działać, wszyscy o tym trąbią i mam wrażenie, że większość z nich zapomniało o spontaniczności, odpoczynku, o cieszeniu się chwila, tym co mamy, tym co nas otacza. Tylko pędzimy, chcemy zdobywać, mieć, a gdzie czas na radość?!

Są w życiu takie chwile, które dają nam do myślenia, w których człowiek przestaje myśleć o przyszłości, lecz zaczyna cieszyć się chwilą, tu i teraz, doceniać to co ma, co go otacza,nie wybiegać zbytnio w przyszłość.

Gdzie jest więc sens?

Czy nie warto docenić tych jesiennych dni, które mogą być również piękne? Zatrzymać się na chwilę, odpocząć od pędzącego świata?

 

Przecież w Polsce jest taka piękna złota jesień (no może nie zawsze) To czas, w którym rodzice mają troszkę czasu dla siebie, gdy dzieci pójdą do szkoły, czas w którym wyśmienicie smakuje herbata, a otulający nas koc jest naszym przyjacielem. Czas na zupę krem z dyni i zbieranie jabłek… Na odetchnięcie po wakacyjnych (urlopowych) wyjazdach i przygotowanie się do przeżywania Dnia Wszystkich Świętych i Zadusznych. Czy to nie na to czas?

Ja o Bożym Narodzeniu zacznę myśleć później, a Wy co o tym myślicie?

A może ja się mylę?

Może zbytnio przywiązuję wagę?

Może coś źle postrzegam?